Czy fit jest zawsze git?

Przyszło nam żyć w dość ciekawych czasach. Obserwujemy wzrost zainteresowania zdrowym stylem życia i dietą. Czy jest to forma protestu przed wszechobecną chemią atakującą nasz organizm? Czy może to próba zachowania dobrego zdrowia w tym syntetycznym świecie?

Półki z opisem „zdrowa żywność” w supermarketach wydłużają się z roku na rok. Jeśli nie jesteś zbyt dociekliwym konsumentem może się okazać, że przepłacisz kilkukrotnie za coś co ma jedynie dopisane na etykiecie „fit”, „eko” albo inne „bio”.

Ostatnio obserwuję w pracy ogromną liczbę kwasowych erozji szkliwa. Co tu się dzieje? Skąd to się bierze? Kto pyta – nie błądzi. Moje ostatnie „odkrycie” to… Cytrusy. Soczki z wolnoobrotowych wyciskarek. Woda z cytryną.

Wpiszcie sobie to ostatnie w Google. No coś pięknego, wspaniała laurka wystawiona temu jakże doskonałemu specyfikowi:

„Zawiera antyoksydanty, pomaga pozbyć się kamieni nerkowych, doskonale nawadnia oraz pomaga zrzucić zbędne kilogramy.” (Seriously? Chyba tylko wtedy gdy stosujemy to zamiast śniadania, obiadu i kolacji)

A to tylko połowa zalet tej mikstury! Do jej sporządzenia potrzebujemy 0,5 cytryny na szklankę wody. Zaspokajamy wtedy 25% dziennego zapotrzebowania na witaminę C oraz dostarczamy organizmowi jedynie około 10 kcal.

Wady? Brak. Nie znalazłem ich w żadnym artykule pierwszej strony wyszukiwarki. A skoro nie ma wad to po co się szczypać. Dajmy więcej cytryny!

Pacjentów, którzy chcą być fit nie satysfakcjonuje stężenie podane w przepisie. Kilka cytryn na litrowy dzbanek. Niektórzy nawet zagryzają cytryną (sic!).

Następnie śniadanie. Najlepiej orzechy, pełnoziarnisty chleb razowy. Pokarmy uważane za zdrowe z reguły wymagają od nas dłuższego przeżuwania. Są gruboziarniste, bardziej „ścierne”. Pacjenci wcierają ten kwas przy pomocy twardego pożywienia doprowadzając do erozji na skutek demastykacji oraz atrycji.

Na deserek… Może jeszcze po szklaneczce, przecież nie zaszkodzi? Żeby się nie zmarnowało! A potem szybciutko do łazienki wyszczotkować zęby naszą ulubioną wybielającą pastą…

Brzmi jak dobry plan? Nope.

Nawet jeśli jakimś cudem stracisz na wadze dzięki wodzie z cytryną, licz się również z utratą szkliwa. Jak mówi starogermańskie przysłowie: „nigdy nie wcieraj kwasu w tkanki mineralne, bo skończy się to przynajmniej źle”, czy jakoś tak.

Adam Zyśk

Ząb naszej pacjentki po dwutygodniowej kąpieli w 40% kwasie cytrynowym. Trzecia fotka po dłuższym czasie obserwacji.