„A bo złamało się, panie doktorze, a ja do sanatorium jechałem. Gdzież bez zębów pojadę?!”
„Tak mnie tu kłuło, ale pilniczkiem do paznokci poprawiłam i było dobrze.”
„Co ja tam będę doktorowi głowę zawracał, „kropelką” próbowałem skleić.”
Gdyby podnieśli ręce wszyscy dentyści, którzy spotkali się z pacjentem majstrującym przy swojej protezie, mielibyśmy bardzo okazałą „meksykańską falę”. Pomysłowość ludzi nie zna granic i chyba już każdy klej na rynku był testowany przez domorosłych techników dentystycznych. Co zdolniejsi przyznają się nawet do interwencji szlifierką kątową i inną ciężką artylerią…
Pacjencie! NIE WOLNO naprawiać i modyfikować protez własnoręcznie. W żadnym przypadku! Dlaczego?
- użyte kleje mogą być toksyczne lub niezdatne do stosowania w jamie ustnej
- wzrasta ryzyko uszkodzenia protezy podczas używania, czego efektem może być zachłyśnięcie, a nawet aspiracja odłamka do dróg oddechowych – stąd już prosta droga do uduszenia lub przebicia ściany dróg oddechowych/przełyku
- własnoręczne próby naprawy całkowicie uniemożliwiają technikowi przeprowadzenie naprawy profesjonalnej, gdyż precyzyjne elementy już do siebie nie pasują – w takim przypadku proteza nadaje się już tylko do wyrzucenia, a pacjenta czeka wykonanie nowej (oczywiście na własny koszt)
- nieumiejętne korekty, nawet najmniejsze, niweczą trud lekarza i technika – proteza to przyrząd bardzo precyzyjny i każdy ułamek milimetra może decydować o jej przydatności i funkcji
Uszkodzenia protez się zdarzają. Tak samo to, że proteza czasami kłuje czy uwiera. Pozwól, by zajął się tym lekarz we współpracy z technikiem. Pomysł i narzędzia to za mało 🙂