Przed każdym dentystą pojawia się kiedyś problem wyboru gabinetu, w którym chciałby podjąć prace. Czy to w kwestii wyboru miejsca stażowego, miejsca do rozpoczęcia kariery po stażu lub w późniejszym terminie w związku z różnymi zmianami w życiu.
Na początku powiem, że NIE ma idealnego gabinetu. Po prostu NIE i tyle. Jeżeli nawet znajdziecie gabinet z owocowymi czwartkami, wolnymi piątkami, pracą na 8 rąk podczas której wachlują Cię niewolnice w bikini to w drzwiach będzie niewidzialny próg, o który zawsze zahaczycie małym palcem u stopy.
Jednak coś trzeba wybrać. Według mnie na początku to sami musimy się zastanowić na czym nam najbardziej zależy. Na zarobkach, miłej atmosferze, szybkim dojazdem, możliwością rozwijania swoich umiejętności – czy to pod okiem innych lekarzy w gabinecie czy na wyjazdowych szkoleniach, pracy na nowoczesnym sprzęcie, itd.
A więc zacznijmy od kasy. Na studia poszliśmy dla idei, ale jakoś żyć trzeba. Przecież po to wstajemy z łóżka i wleczemy się pędem do pracy. Należy pamiętać, że w stomatologii nie zawsze 50% > 30% 😉 Przed rozmową o zarobkach warto sprawdzić cennik gabinetu i porozmawiać o ilości pacjentów. Przecież wolimy dostać 30% z obrotu 1000 zł niż 50% z 500 zł, jeżeli wygenerujemy go w takim samym czasie. A co z NFZ. Na samym początku rok lub dwa nie jest to najgorsza opcja do „nabicia” ręki. Dużo przyjętych pacjentów z całym przekrojem dolegliwości. Później mało co nas już zaskoczy. Jednak finansowo NFZ nie będzie bardzo opłacalny.
Ważnym aspektem w naszym zawodzie jest rozwój i samokształcenie. Tutaj też warto od razu porozmawiać z kierownikiem placówki o szkoleniach i pozwoleniach na wyjazd. Coraz więcej szkoleń organizowanych jest w tygodniu i mogą one kolidować z grafikiem. Właściciele nie zawsze chętnie patrzą na wolne dni w pracy nawet jeżeli są związane z wyjazdami szkoleniowymi.
Rewelacyjną sprawą jest praca z bardziej doświadczonym lekarzem/lekarzami, który podzieli się z nami swoją wiedzą i umiejętnościami. Pamiętajcie jednak, że nie mówię tutaj o „wpadnięciu” do jego gabinetu „bo mój pacjent nie przyszedł” tylko raczej o umówieniu się w swój wolny dzień i poasystowaniu takiemu lekarzowi przez cały dzień pracy. Na takiej współpracy na pewno skorzystacie dużo bardziej. Sam w trakcie studiów asystowałem ortodoncie, a po studiach protetykowi. Już na specjalizacji, dużo czasu z kolei spędzałem w pracowni techników poznając ich świat i ich prace.
Nowoczesny sprzęt jest świetny, ale… trzeba umieć go obsługiwać. Praca bez przeszkolenia może powodować wiele negatywnych skutków jak frustracja czy ewentualne błędy podczas leczenia. Nie bójcie się przyznać, że nie mieliście do tej pory okazji zapoznać się z danym urządzeniem i uzgodnijcie z właścicielem sposób nauki- czy to szkolenie wewnętrzne w gabinecie czy jakiś kurs wyjazdowy. Dopiero wtedy będziecie mieli fun z korzystania z nowinek technicznych.
Miła atmosfera w pracy jest w mojej opinii bardzo ważna. Nie wiem czy nie postawiłbym jej na pierwszym miejscu. Ja muszę lubić chodzić do pracy. Inaczej cokolwiek bym robił, na jakimkolwiek sprzęcie bym nie pracował to nie będzie sprawiło mi przyjemności. Tutaj sprawa jest trudna do sprawdzenia przed rozpoczęciem pracy– chyba, że pocztą pantoflową przez znajomego znajomego, który pracuje/pracował w danym gabinecie. Zgrany zespół to podstawa.
Ekspres do kawy!!! – bym zapomniał a to jednak jest najważniejsze. Działający, robiący pyszne kawusie między pacjentami. To jest życie, to jest powód wyjścia do pracy!!!
I pamiętajmy nasz wybór to nie jest podpisanie cyrografu na całe życie, jeżeli z jakiś względów męczymy się w aktualnej pracy to pora na zmiany. Nie wiadomo czy będzie dużo lepiej, ale bez odważnej decyzji na pewno nic się nie zmieni.
A co dla Was jest najważniejsze w pracy?