Jeśli śledzicie nasz profil na Facebooku, to wiecie już, że kilka razy zapraszaliśmy Was na bezpłatne warsztaty lub wykłady firmy Dentsply Sirona. I zanim krzykniecie oburzeni, że na pewno dobrze posmarowali za ten oto post, to… NIE 🙂 Nie dali ani złotówki. Jaki zatem mamy w tym interes?
Otóż pojawiła się nowa inicjatywa: „Młody dentysta mówi o… – strefa testów”, gdzie będziemy zdawać Wam sprawozdanie z kursów, szkoleń oraz testów produktów, na które się natknęliśmy. Na początek umówmy się, że napiszemy o tym, co się nam podoba, żeby nie trzeba nas było potem szukać w rzece, ubranych w betonowe buty… A tak na poważnie, jeśli coś jest warte polecenia i w dodatku bezpłatne, (jak w tym przypadku – wykład: „Współczesne spojrzenie na leczenie próchnicy u dzieci”) z czystym sumieniem możemy o tym napisać. Bo młodzi, jak wiadomo, z płynnością finansową mają relację klasyfikującą się jako: „To bardzo skomplikowane”.
Wracając do wykładu. Krótko. Co nam się podobało?
Nie nachalny.
Wykład był sponsorowany przez firmę Dentsply i bezpłatny, spodziewaliśmy się więc intensywnego i ogłupiającego lokowania produktu, co byłoby właściwie do przewidzenia i nikt nie miałby o to za bardzo pretensji. Zamiast tego pojawiła się właściwie jedna wzmianka o SDR, stosowanym jako lak, więc trzymało się to kupy i było zupełnie nienatrętne. Brawo Wy, duży plus.
Ładnie powiedziany.
Słowo pisane i mówione jest dla nas ważne, dlatego z dużą przyjemnością możemy stwierdzić, że doktor Korporowicz wysławia się bardzo ładnie, nie kaleczy języka ojczystego, a w jego wykładzie próżno szukać podpierania się „yyyy”, „eee” czy „yyeeeam”, które doprowadzają nas do kur…szewskiej pasji. Płynny, czysty i przyjemny język polski. Miło posłuchać 🙂
Dobrze przygotowany merytorycznie.
Jakież było nasze zdziwienie, kiedy z biegiem kolejnych minut okazało się, że wykład jest bardzo treściwą, praktyczną i aktualną pedodoncją w pigułce, a Wykładowca chętnie dyskutuje i odpowiada na pytania. No sami powiedzcie, za free…?
Angażujący uczestników, przyjemna atmosfera.
Zacznijmy od tego, że pedodonci to w ogóle są jacyś tacy przyjemni, pozytywni ludzie, więc na sali było bez zadęcia. Doktor Korporowicz bardziej prowadzi dialog z uczestnikami niż tylko prezentuje swoje rozwiązania. Pojawia się trochę storytellingu, ale ma to za zadanie utrwalić nam pewnie fakty. Pojawiają się również niebanalne wyznania, okraszone nutką erotyzmu, typu: „Kocham Panią, ponieważ lakuje Pani zęby”. Niejedną damę mogą doprowadzić do lekkiej arytmii. No ale przecież my dentyści i tak jesteśmy przeciętni inaczej 😉
Co nam się nie podobało?
No jak ktos słusznie zauważył – nie było ciastków.
Rzeczywiście, w czasie 4 godzin wykładu człowiek robi sie głodny i coś by zjadł. My zas jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na szkoleniach jest jedzenia w opór, a tym razem niespodzianka, bramka Zonk… Zatem następnym razem warto poinformować uczestników, żeby wzięli ze sobą suchy prowiant, bo jak wiadomo, jak człowiek głodny, nie słucha tak, jak powinien 😉
Przydałyby się certyfikaty
Nawet nie muszą mieć punktów edukacyjnych. Prawda jest taka, że my wszyscy jesteśmy na certyfikaty bardzo łasi i lubimy je kolekcjonować 😉 Wiszą potem (lub leżą w szufladzie) jako te największe artefakty, symbol naszej mężnej walki z zasiedzeniem i rozkładem intelektualnym, który pleni się w pożyciu z rutyną. I nie szkodzi, że z naszej ankiety wynika, że prawie połowa pacjentów na te nasze szkolenia leje… Robimy to dla siebie.
Podsumowując
Z czystym sumieniem możemy polecić takie szkolenie jako solidną dawkę wiedzy praktycznej. Dobrze i mądrze wykorzystany czas. Ciastek nie było, ale pitu pitu też nie było.
A firmie pogratulować koncepcji reklamy, bo sala wykładowa była pełna. Lepiej tak niż wysyłać katalogi, których nawet znudzony współlokator nie czyta 😉