Przedstawiamy drugą część naszego cyklu #zdrowydentystazBMD.
Dzisiejszą gościnią jest znana Wam dr Milena Marczak – psycholog w medycynie. Zapraszamy do lektury!
Będąc Młodym Dentystą: Z czego wynika obciążenie psychiczne w pracy dentysty?
Milena Marczak: Przyczyną obciążenia jest co najmniej kilka czynników, z którymi dentyści mają do czynienia na co dzień. Jeżeli występowałyby one rzadko lub oddzielnie, ich wpływ na psychikę i samopoczucie byłby niezauważalny. Mówię tutaj m.in. o pracy z ludźmi (przyjmowanie pacjentów i praca w zespole), monotonności pracy – wykonywaniu tych samych zabiegów i procedur każdego dnia, konieczności podejmowania decyzji i przejmowania odpowiedzialności za sukces leczenia, siedzący tryb pracy i życia oraz brak czasu na rozładowanie doświadczanego stresu. Gdy te czynniki występują razem i działają przez długi czas w ich efekcie powstaje mieszanka wybuchowa prowadząca do wypalenia zawodowego, wysokiego stresu czy depresji.
Żeby zrozumieć, w jakim stanie znajduje się większość dentystów w Polsce, musimy wyobrazić sobie, że każdy z nich ma swój garnek z zupą, którą gotuje. Codziennie w gabinecie (ale też życiu prywatnym) do tego garnka ktoś dodaje szczyptę soli, która podnosi poziom płynu i psuje smak. Tą solą są negatywne emocje, zdenerwowanie, stres, presja itd. Dopóki zupa znajduje się w garnku, dentysta pracuje na 100% swoich możliwości. Gdy zupa zbliża się do krawędzi garnka, pracuje mu się gorzej, wolniej, jest bardziej rozdrażniony, zniecierpliwiony, smutny. Często przez długi czas te emocje nie stanowią przeszkody. Niespodziewanie, gdy do garnka wpadnie kolejna szczypta soli i zupa wykipi, człowiek wybucha – tu „nagle” pojawia się wypalenie zawodowe, obniżony nastrój, depresja, wybuchy gniewu i pretensje do innych, poczucie bezsensu i niezadowolenia.
BMD: Jak w razie radzić sobie ze stresem związanym z pracą?
MM: Najlepiej zlokalizować, jakie są jego przyczyny i poważnie zastanowić się, czy możemy im zapobiegać i czy mamy na nie jakikolwiek wpływ. Stres jest stanem organizmu (nie tylko psychiki, bo na stres reaguje cały organizm), w którym na szalach wagi z jednej strony stawiamy nasze zasoby (wiedzę, doświadczenie, umiejętności, wsparcie współpracowników i rodziny, wyposażenie gabinetu), a na drugiej umieszczamy wymogi sytuacji, w jakiej się znajdujemy (pacjent i jego potrzeby, oczekiwania). Gdy szala z wymogami sytuacji idzie w dół, okazuje się, że nie mamy takich zasobów, wiedzy i doświadczenia, by sobie z tym poradzić. Wtedy pojawia się stres. W odwrotnej sytuacji, gdy potrafimy wykonać trudny zabieg i jesteśmy pewni siebie, wtedy pracujemy bez mrugnięcia okiem i żadnego stresu nie odczuwamy.
BMD: Co jeśli nie jesteśmy w stanie wyeliminować przyczyn stresu?
MM: Musimy wtedy znaleźć nasz indywidualny sposób reagowania na niego. Takich sposobów jest kilka i zwykle ich celem jest szybkie rozładowanie napięcia lub jego unikanie. Najłatwiej je zlokalizować wypełniając odpowiedni kwestionariusz u psychologa. Można też dokonać samoobserwacji – ale to jest znacznie trudniejsza opcja. Gdy już znamy przyczyny lub sposoby reagowania, powtarzamy te zachowania i reakcje, które nam służą i są dla nas dobre, ograniczając i odcinamy się od tych destrukcyjnych. Wymaga to oczywiście czasu i samodyscypliny.
BMD: Regularnie przeprowadzane badania ukazują duży odsetek stomatologów zmagających się z wypaleniem zawodowym. Czym w zasadzie jest to zjawisko i dlaczego tak często dotyka naszą grupę?
MM: Wypalenie zawodowe jest stanem, w którym wykonywana praca nie sprawia nam radości i satysfakcji (przy założeniu, że kiedyś sprawiała), czujemy się zmęczeni jej wykonywaniem i nie jesteśmy zadowoleni z jej przebiegu oraz efektów. Wypalenie najczęściej diagnozuje się w zawodach związanych z kontaktem z drugim człowiekiem, gdzie niesie się mu pomoc, okazuje wsparcie, empatię oraz troszczy o jak najlepsze samopoczucie i rozwój pacjenta. Dlatego wypalenie zawodowe najczęściej dotyczy pracowników służby ochrony zdrowia, nauczycieli i psychologów.
Wypalenie jak ten garnek z zupą, który opisałam powyżej, nie pojawia się nagle i z zaskoczenia. Rozwija się stopniowo w czasie. Po prostu ignorujemy znaki ostrzegawcze lub ich nie zauważamy, dopóki nie jest z nami naprawdę źle.
BMD: Mogłabyś rozwinąć temat wspomnianych znaków ostrzegawczych?
MM: Pierwszym niepokojącym symptomem, który zwykle ignorujemy, jest zmęczenie – to fizyczne i psychiczne. Oczywiście zmęczenie jest czymś naturalnym i mamy prawo czuć się źle po całym dniu, tygodniu czy miesiącu pracy. Natomiast jeżeli odczuwamy zmęczenie, nawet gdy długo nie pracujemy lub systematycznie odpoczywamy, powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza. Przedłużający się stan zmęczenia najczęściej prowadzi do zaniedbywania obowiązków oraz niedokładnego wykonywania zabiegów czy procedur. Dalej, powinno nas zaniepokoić to, że nie przejmujemy się gorszą jakością pracy, stajemy się na nią obojętni i tłumaczymy sobie, zespołowi czy pacjentom, że nie ma potrzeby na tak dokładne wykonywanie obowiązków. W dalszej kolejności zaczynamy czuć, że wszystko, co robimy, nie ma sensu oraz jest wykonane źle. Zaczynamy wątpić w swoje umiejętności i kompetencje. W konsekwencji tego myślimy, że tak naprawdę zawód dentysty nie jest dla nas.
BMD: Jak skutecznie uchronić się przed wypaleniem?
MM: Powinniśmy określić, z jakich przyczyn praca nie sprawia nam już tyle satysfakcji jak kiedyś i czy słusznie uważamy, że przy niektórych procedurach nie trzeba być tak dokładnym. Może nasze zniechęcenie wynika z miejsca, w jakim pracujemy, współpracowników i pacjentów. Wtedy trzeba rozważyć, czy mamy możliwość na zmianę miejsca, formy pracy czy relacji z innymi.
Często pacjenci, ich opinie oraz postawy roszczeniowe wpływają negatywnie na psychikę dentysty. Budując pewność siebie, rozwijając asertywność i umiejętności komunikacji, możemy sobie poradzić z tym problemem. Jesteśmy w stanie nauczyć się i zbudować mentalną tarczę chroniącą nas przed obciążeniem emocjonalnym, będącym skutkiem pracy z drugim człowiekiem. Możemy uczyć się tego samodzielnie – są książki i kursy. Trzeba próbować i znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Możemy też popytać mentorów – osób z większą wiedzą i doświadczeniem. Oni też przeżywali lub przeżywają gorsze okresy w swojej pracy. Warto skorzystać z ich doświadczenia i podpytać, jak poradzić sobie z narastającą niechęcią i frustracją w pracy.
Dobrą opcją jest również niezobowiązująca sesja u psychologa lub coacha (trenera rozwoju osobistego, który nie musi być psychologiem). Pomogą oni w zdiagnozowaniu przyczyn wypalenia oraz w ustaleniu planu, doradzą jak wyjść z tej sytuacji.
BMD: Kiedy więc przychodzi czas by skorzystać z pomocy psychologa?
MM: Zawsze, gdy odczuwamy taką potrzebę. Utarł się pewien stereotyp, że musi być z nami naprawdę źle, żeby szukać pomocy. To jak z wizytą u lekarza. Oczywiście zwykle udajemy się po pomoc, gdy zauważamy niepokojące symptomy. Gdy wymienione wyżej oznaki wypalenia zaczynają wpływać na naszą pracę – osłabiając jej jakość oraz wpływać na życie prywatne i zdrowie, powinniśmy zadbać o siebie i umówić sesję u psychologa. Może okazać się, że nic się nie dzieje i pomoc nie jest nam potrzebna. Być może jednak przyda się nam wsparcie w ułożeniu planu wyjścia z trudnej sytuacji. Pamiętajmy, że troska o siebie powinna być dla nas priorytetem, każdy z nas jest tego wart.