Badanie stomatologiczne: ~11 złotych
Opatrunek leczniczy w zębie stałym: ~11 złotych
Całkowite opracowanie i odbudowa ubytku zęba na dwóch powierzchniach: ~43 złote
Chirurgiczne usunięcie zęba: ~47 złotych (nie martwcie się – za “niechirurgiczne” nie zapłacą mniej niż 20!)
Konsultacja specjalistyczna: ~22 złote
Oczywiście pamiętajmy, że wszystkie powyższe kwoty trafiają do gabinetu. Do zatrudnionego lekarza z reguły mniej niż połowa. No i jeszcze ZUS i podatki…
Wiecie dlaczego nie pracuję już na NFZ?
To było tak. Wiosenny wieczór, godzina 20, człowiek wraca do domu po intensywnej zmianie w gabinecie. Kompleksowe badania dzieci, długie tłumaczenie rodzicom, no człowiek zmęczony, ale taki spełniony. Osom. Tyle lat nauki nie poszło w p*zdu.
Zajeżdżam do Stokro po zakupy na jutrzejszy obiad i co widzę? Panie, włoszczyzna po 9 zeta. Tak jest. W głowie na szybko odpaliły mi się trybiki i liczę. Za zbadanie dziecka, dokładny wywiad, zalecenia, analizę nawyków, co zajęło mi pół godziny, gabinet dostał od NFZ 11 zeta. Z tego lekarz dostanie, przyjmijmy 40%. Ale musi sobie jeszcze zapłacić ZUS (już nie niski tylko tak około 1500 zł miesięcznie) i podatek. No niech zostanie mi z tego 3,20 zł na czysto.
W godzinę zarobię niecałe 7 zeta. W godzinie nie zarobię na włoszczyznę.
Lata nauki, studiów, kursów, tysiące utopione w szkolenia. Mniej osom.
To był ten moment, kiedy pożegnaliśmy się z NFZ. Teraz, kiedy się widzimy z Funduszem, skiniemy sobie głową z daleka, ze smutkiem, i każde z nas idzie w swoją stronę.
Dlatego, kiedy ktoś mówi mi:„Jaka szkoda, że nie przyjmujesz już na fundusz”, to wiem, że nie szkoda. Dla pacjentów trochę smutno, w końcu chcieliby pójść czasem na bezpłatna wizytę i odzyskać coś z kasy, którą co miesiąc puszczają z dymem na składki. Tylko to tak nie działa. Szkoda, to, że NFZ tak wycenia usługi u lekarzy.